"Jeśłi zapomnę o nich, Ty, Boże na niebie zapomnij o mnie" (Adam Mickiewicz)

Drodzy Mieszkańcy Kłodzka! Serdecznie zapraszamy do dzielenia się wspomnieniami związanymi ze znajomością tych, którzy odeszli od nas w dniu 10 kwietnia 2010 roku. życia publicznego. Wielu z nas boleśnie odczuwa ich brak, wszyscy jesteśmy wstrząsnięci pewną pustką, która pozostała po śmierci tak znakomitych Polaków - patriotów. Życie zapisuje jednak kolejne karty historii... podzielmy się z innymi bogactwem, które posiadamy: spotkania, z tymi, którzy zginęli, mogą ubogacić nas wszystkich. Wszelkie teksty, zdjęcia, wspomnienia przesłane na maila: katyn.pamietamy.klodzko@gmail.com zostaną opublikowane na poniższej stronie. Za zaangazowanie w upamiętnianiu ofiar katastrofy lotniczej z 10-go kwietnia b.r. z góry dziękujemy!

niedziela, 16 maja 2010

Garść tekstów znaleziona w "sieci" po 10 wietnia 2010

MIMO WSZYSTKO
Ludzie są nierozumni,nielogiczni i samolubni,

KOCHAJ ICH, MIMO WSZYSTKO


Jeśli czynisz dobro,oskarżają cię o egocentryzm,

CZYŃ DOBRO MIMO WSZYSTKO

Jeśli odnosisz sukcesy,zyskujesz

fałszywych przyjaciół i prawdziwych wrogów

ODNOSISZ SUKCESY,MIMO WSZYSTKO

Twoja dobroc’ zostanie zapomniana już jutro,

BĄDŹ DOBRY, MIMO WSZYSTKO

Szlachetnośc’ i szczerośc’

wzmagają twoją wrażliwośc’

BĄDŹ SZLACHETNY I SZCZERY MIMO WSZYSTKO

To co budujesz latami,

może runąc’ w ciągu jednej nocy

BUDUJ MIMO WSZYSTKO

Ludzie w gruncie rzeczy potrzebują twej pomocy,

mogą cię jednak zaatakowac’,gdy im pomagasz,

POMAGAJ, MIMO WSZYSTKO

Dając światu najlepsze,co posiadasz,

otrzymujesz ciosy,

DAWAJ ŚWIATU NAJLEPSZE,CO POSIADASZ,

MIMO WSZYSTKO



Matka Teresa z Kalkuty









POŻEGNANIE PARY PREZYDENCKIEJ




Dzisiaj Prezydencie Twój Naród w żałobie,

Ty nas zostawiłeś, tęskno nam po Tobie.

Z żoną Marysieńką tak jak “Wielkich” wielu,

będziesz tu spoczywał w krypcie na Wawelu.



W cichej Waszej krypcie tuż obok na ścianie,

tablica poległych na wieki zostanie.

Najlepsi z Najlepszych z Prezydentem byli,

razem z nim zginęli, wiernie mu służyli.



Ty dzisiaj swój Naród Prezydencie widzisz,

dzisiaj za swój Naród wcale się nie wstydzisz.

Nie zdążyłeś dotrzeć w te przeklęte gaje,

dzisiaj Tobie Naród wielki hołd oddaje.



Hołd wielki oddaje wszystkim co zginęli,

którzy do Katynia też z hołdem lecieli.

Dzwonił dzwon Zygmunta i armaty grzmiały,

Prezydencką Parę na zawsze żegnały.



Dzisiaj Prezydencie każdy Polak przyzna,

Twą dewizą było: Bóg, Honor, Ojczyzna.

Czas zagoi rany, historia pokaże,

jakim Prezydencie byłeś Gospodarzem.



Dziś Cię żegna Polska, żegna Cię Świat cały,

wciąż stałeś na straży potęgi i chwały.

Odeszła na zawsze żona Prezydenta,

była Pierwszą Damą – Naród ją pamięta.



I odeszli z Wami wszyscy co zginęli,

Oni do Katynia złożyć hołd lecieli.

Cóż to jest za miejsce, za okrutne gaje,

gdzie już po raz drugi Elita zostaje?



Tu w roku czterdziestym z rozkazu Stalina,

swych synów straciła niejedna rodzina.

A potem cichutko każdy musiał siedzieć,

nikomu o zbrodni nikt nie mógł powiedzieć.



Czemuś moja Polsko, Ojczyzno kochana,

byłaś przez historię tak sponiewierana?

Niech tę prawdę pozna już dzisiaj Świat cały,

po co do Katynia Elity leciały.



W miejscu katastrofy – wieniec ocalały,

stoi wielki kamień tam na “Polu Chwały”

Nie zginęli w walce ni z ręki Stalina,

lecz to był ostatni ich lot do Katynia.



Wszystkim Rodzinom serdecznie współczuję po utracie najbliższych,

łączę się z nimi w wielkim smutku, żalu i bólu. I proszę Was wszyscy moi kochani Rodacy niech ta tragedia nas wszystkich połączy a nie podzieli. To są dla nas Polaków również trudne i ciężkie chwile.
                                                       autor nieznany



Fragment litanii Śp. Kaczmarka Janka




Ile jeszcze zarzynanych bezkarnie etosów

Ile jeszcze zmarnowanych bez sensu okazji? I

Ile chamstwa i prostactwa rodem z dzikiej Azji ?/../

Ilu głupców się wywyższy nad autorytety?

Ilu się złodziei schowa za immunitety?

Tę litanię wciąż będziemy śpiewać gromkim głosem,

a w niewoli cicho mruczeć sobie ją pod nosem,

bo to polska jest litania i to jedno wiemy,

że niestety nie ma końca póki my żyjemy!

 
 
Na śmierć prezydenta Kaczyńskiego




Mediom



Prawdę mając na ustach, a kłamstwo w kieszeni,

będąc zgodni ze stadem, z rozumem w konfilikcie,

dzisiaj lekko pobledli i trochę stropieni,

jeśli chcecie coś zrobić, to przynajmniej milczcie!



Nie potrzeba łez waszych , komplementów spóźnionych

Waszej czerni, powagi, szkoda słów, nie ma co,

dzisiaj chcemy zapomnieć wszystkie wasze androny

wasze żarty i kpiny, wylewane przez szkło.



Bo pamięta poeta, zapamięta też naród

wasze jady sączone, bez ustanku dzien w dzień.

Bez szacunku dla funkcji, dla symbolu, sztandaru…

Karlejecie pętaki, rośnie zaś Jego cień!



Od Okęcia przez centrum, tętnicami Warszawy.

Alejami, Miodową i Krakowskim Przedmieściem

jedzie kondukt żałobny, taki skromny choć krwawy.

A kraj czuje – prezydent znowu jest w swoim mieście



Jego wielkość doceni lud w mądrości zbiorowej.

Nie potrzeba milczenia mącić fałszu mdłą nutą

Na kolana łajdaki, sypać popioł na głowe

Dziś możecie Go uczcić tylko wstydu minutą!



Marcin Wolski



Prezydentowi Rzeczpospolitej Polskiej


Śp. Prof. Lechowi Kaczyńskiemu



Trochę serca nam ubyło.

Ile naprawdę – jeszcze nie wiemy.

Pamięć po Tobie poniesiemy,

zrobimy z nią ile umiemy…



Bracie spod jednej anatemy

- żegnamy Cię i dziękujemy:



Że Ci się chciało być zakałą

gdy wystarczyło głośno klaskać

Że Ci się chciało widzieć całość

gdy wystarczyła biała laska…

Że Ci się chciało myśleć tak mało

o swoich własnych nielekkich losach

Że Ci godności wystarczyło

By nie dorzucać drewna do stosów…

Że Ci się chciało…



(Jonasz Kofta)





Ziemia obca pogrzebała


Mi nieznaną głowę państwa,

Polskimi duszami usłała

Ściółkę lasu pod Smoleńskiem.



Jest wysłane nam wezwanie.

Przez los, Boga, głos historii

Do powstania ze złych przywar,

Do odpowiedzialności.



Nie na partyzantkę pora,

Nie na spontaniczne zrywy!

Do codzienności nas wzywają!

Do miłości Ojczyzny!



Śmierć głośniejsza jest niż słowa

Wzywa Ciebie i mnie bracie

Do zostawienia na szafocie

Opluwania się nawzajem.



Patrzę na nas dziś, Polaków.

Piękne są – płacz i znicze,

I flagi kirem przepasane

I tłumy, i żale żywe.



Zadać trzeba tu pytanie:

Ilu nas jeszcze musi zginąć

by zacząć na tej wspólnej ziemi

Jedną, polską być rodziną.
                                                  Jarosław Marchewka  



Patrzeć i płakać to za mało.


Musisz wytężyć swoje myśli !

Patrzeć i płakać to za mało.

Musisz od nowa POLSKĘ wyśnić !

Musisz do Boga zwrócić oczy.

Musisz z nim razem przez życie kroczyć.

Musisz porzucić pychę i zdradę.

Musisz do serca przyjąć radę :

DEKALOG niech będzie Twoim drogowskazem,

wtedy nie będziesz musiał kłamać,

kraść i zabijać w imię prawa .

Nikt nie narzuci Ci swojej woli.

Nie będziesz musiał czołgać się jak robak.

Podniesiesz głowę wysoko do góry.

Patrzeć i milczeć to za mało!

Weźmiesz za rękę swoje syny ,córy,

przytulisz ich do serca swego,

by mogły poczuć Twoją miłość

i daj im przykład własnym życiem,

by stare nigdy nie wróciło.



Patrzeć i płakać to za mało!!!!!!

Patrzeć i milczeć to za mało!!!!!



Cześć ich pamięci ,oby dobry Bóg przyjął ich i dał siłę ich najbliższym

i nam

 
 
 

 
                    
 
 
 
 
 
 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz